środa, 4 czerwca 2014

Nie żegnam się, lecz mówię do widzenia....

Witajcie :)
Z pewnością zauważyliście, że już dawno mnie tu nie było... a Wy ciągle mnie odwiedzacie, zostawiacie komentarze i pytania związane z brakiem aktywności, piszecie maile...- JESTEŚCIE KOCHANE
Bardzo Wam za wszystko dziękuję i chcę przeprosić, ale jestem zmuszona zawiesić bloga...


Czas ucieka mi przez palce, nowa praca, nowe obowiązki, mnóstwo spraw, zarówno prywatnych jak i służbowych, na głowie, i też na rękach, przyczyniły się do podjęcia tej ciężkiej decyzji.
Jak wiecie, lub część z Was wie, prowadzę jeszcze dwa blogi - kulinarny i urodowy, kiedyś miałam dużo wolnego czasu i stać mnie było na dbanie o wszystkie moje " dzieci blogowe " :) 
Sytuacja jednak zmieniła się diametralnie, ach życie!, i dlatego muszę zrezygnować, przynajmniej na jakiś czas, z pisania na NaturalnaJa.
Nie chcę robić czegoś na siłę, w pośpiechu, czy byle jak, to nie leży w mojej naturze, a, jak same wiecie, prowadzenie bloga to jak drugi etat, a co dopiero przy trzech blogach - musiałabym zrezygnować z pracy, lecz nie mogę tego uczynić.
Postanowiłam skupić się na jednym bogu, kulinarny to zupełnie inna bajka, dodaje wpisy, kiedy mam czas i wenę, przepisy przecież są zawsze aktualne - prawda? :)

Przepraszam Was bardzo! 
Jeśli macie ochotę nadal czytać to, co piszę, oglądać zdjęcia, które robię i być na bieżąco z moimi przemyśleniami i opiniami na różne tematy, nie tylko o naturalnych kosmetykach, to serdecznie Was zapraszam na blog Dobre Dla Urody
Mam nadzieje, że pozostaniecie ze mną nadal :)
Jeszcze tu wrócę, z pewnością, ale nie wiem kiedy...
Dziękuję że ze mną jesteście  
Ach tak, dzięki za przypomnienie Kochane - zapraszam na.... 



czwartek, 20 marca 2014

Olej z nasion baobabu - panaceum dla skóry

Witajcie :)
O swoim zamiłowaniu do naturalnych olejków pielęgnacyjnych nie będę po raz kolejny rozpisywać się, te z Was, które regularnie odwiedzają bloga, wiedzą, że gdy je dla siebie odkryłam, uzależniłam się, zauważyłam, że moja mieszana skóra, wbrew pozorom, doskonale je przyjmuje, a co najważniejsze, efekty pielęgnacji są widoczne gołym okiem, olejki zapewniają jej to, czego potrzebuje, dzięki czemu wygląda świeżo, promiennie i młodo :)
Stosowałam wiele różnych olejków i nadal próbuję nowe dla mnie rodzaje, kilka miesięcy temu zaciekawił mnie Olej z baobabu, oczywiście nie omieszkałam poznać jego właściwości i działanie :)


Opis producenta

Organiczny olej z dziko rosnącego Baobabu, certyfikowany przez Ecocert, jest tłoczony metodą " na zimno ".
Olej jest pozyskiwany z nasion znajdujących się w owocach Baobabu ( Adansonia digitata L.), ma silne właściwości nawilżające, doskonale odżywia i zmiękcza suchą skórę oraz zapobiega powstawaniu zmarszczek, spłyca drobne linie, czym przyczynia się do zachowania młodego wyglądu skóry na długie lata.
Jego cenne właściwości zmiękczające, regenerujące i kojące sprawiają, że jest nadzwyczajnie skuteczną metodą w leczeniu różnorodnych chorób skórnych.
Olej z nasion baobabu jest cennym źródłem niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, kwasu linolowego i kwasu alfa-linolenowego, zawiera witaminy E, A, F i sterole.


Olej nie zatyka porów, jest lekki i delikatny dla skóry, szybko wchłania się przenikając do najgłębszych warstw skóry, jest ceniony za swoje wspaniałe właściwości lecznicze i kosmetyczne.
Konsystencja: płynna, oleista.
Kolor: od żółtego do ciemnobrązowego.
Zapach: orzechowy.
Warunki przechowywania: najlepiej przechowywać w chłodnym miejscu, w temperaturze poniżej 20°C, nie wystawiać na działanie wysokich temperatur, powietrza i światła.
Właściwości: regenerujące, kojące, odżywcze, łagodzące, odmładzające, lecznicze, kojące, upiększające, jest silnym przeciwutleniaczem, ponieważ zawiera dużo tokoferoli.
Zalecenia: olej z nasion baobabu jest bardzo skutecznym środkiem w leczeniu wielu chorób skórnych: egzemy, łuszczycy, trądziku, zapalenia czy suchości skóry, podrażnień i wiele innych.
Olej pomaga w gojeniu się ran, poparzeń, wygładza i koi spierzchniętą skórę, wzmacnia i uelastycznia łamliwe paznokcie.
Olej Baobabu jest stosowany do pielęgnacji ciała, ponieważ skutecznie poprawia elastyczność, pobudza regenerację komórek skóry, nawilża i ujędrnia, a także profilaktycznie w celu zapobiegania i leczenia rozstępów, blizn, plam i przebarwień skórnych.
Kilka kropli oleju w Baobabu dodanych do kąpieli zmiękczają, nawilżają i wygładzają skórę. Idealnie sprawdza się w pielęgnacji włosów, stosowany jedynie na końcówki, poprawia ich kondycję i niweluje suchość, odbudowuje i nadaje włosom blasku.


Ciekawostki

Baobab jest nazywany Drzewem Życia, przez tubylców w Afryce jest uznawane za drzewo, które rośnie " korzeniami do góry ", a to ze względu na bardzo charakterystyczną koronę, która swoja budową rzeczywiście przypomina system korzeniowy.
Drzewo żyje bardzo długo, rosnąc przez całe tysiąclecia, przez co zostało symbolem długowieczności, siły i mocy.
Wielu naukowców uważa, że nazwa " Drzewo Życia " nie powstała jedynie ze względu na niesamowitą wielkość i moc drzewa, która często jest uwzględniana w mitach i wierzeniach większości narodów świata, tylko jest prawdziwa podstawą!
Baobab ma wysokie stężenie przeciwutleniaczy w owocach i liściach, które także wyznaczają się wysokim poziomem witaminy C oraz wapnia. Najnowsze badania udowodniły że baobab również jest źródłem inuliny, prebiotyku, który zmniejsza ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, cukrzycy i niektórych rodzajów nowotworów.
Olej z baobabu może być stosowany w czystej postaci lub można go dodawać w niewielkiej ilości do gotowych produktów pielęgnacyjnych ( maski, balsamy, kremy, szampony ... ) co zwiększy ich walory pielęgnacyjne i zdrowotne.
Wskazówka: Olej Baobabu krzepnie w temperaturze poniżej 15 stopni, rekomendujemy przechowywać buteleczkę z olejem w ciepłym pomieszczeniu oraz po każdym użyciu szczelnie zamykać atomizer korkiem.


Olej z nasion baobabu marki Baobab Cosmetics jest podany w dość nietypowym, jak dla olejków, opakowaniu, z reguły oleje są zamykane w szklanych bądź plastikowych buteleczkach, a ten olej mieści się w metalowej, która, jak okazało się z biegiem czasu, jest doskonałym rozwiązaniem - po pierwsze ze względu na zawartość, oleje nie lubią promieni słonecznych, ciemne szkło częściowo zapewnia im tą ochronę, natomiast przezroczyste już nie, w tym przypadku olej jest całkowicie chroniony, a po drugie ze względów praktycznych - nawet gdy ta buteleczka spadnie, możemy być spokojne, nie potłucze się :) wagowo też stanowi przewagę, ponieważ jest bardzo lekka, o wiele lżejsza niżeli szklane odpowiedniki o tej samej pojemności :)


Buteleczka zawiera 50 ml olejku, jest wyposażona w pompkę z bardzo precyzyjnym, sprawnie działającym dozatorem, dzięki któremu możemy wydobyć nawet małą kropelkę oleju - otwór dozujący jest bardzo mały, dobrze dostosowany do konsystencji kosmetyku.
Dozator dodatkowo jest zamykany plastikowym korkiem, chroniącym go przed zanieczyszczeniami, a olejek przed dostaniem się wilgoci i drobnoustrojów, początkowo pompka ma zabezpieczenie, które uniemożliwia wydobycie olejku - w trakcie stosowania jej nie zakładam po każdym użyciu, ale w czasie podróży, czy na wyjazd już tak, mam pewność, że w przypadku otwarcia korka olejek " nie wyciśnie się " i nie pobrudzi otaczających go rzeczy :)


Etykieta naklejona na buteleczkę zawiera wszystkie najważniejsze informacje dotyczące produktu - certyfikaty, skład ( 100% organiczny olej z nasion baobabu Adansonia Digitata L.), termin ważności, pojemność, dane producenta oraz dystrybutora - wszystkie informacje są wyraźne i czytelne, nawet dla osób nie znających francuskiego.


Olej z baobabu który stosuję ma intensywnie żółtą barwę, choć może ona różnić się, w zależności od partii, o czym producent wspomina w opisie, i lekką, oleistą, płynną konsystencję. Zapachem przypomina orzechy lub pestki dyni, no tak jakoś mi się kojarzy :)
Olej jest przeznaczony do pielęgnacji twarzy i ciała, stosuję go głównie na twarz, ze względu na małą pojemność, ale także miejscowo na bardzo przesuszone punkty ciała - miewam takie dziwne plamki na rękach i plecach, które strasznie swędzą i pieką, a przy tym łuszczą się, olej natychmiastowo pomaga złagodzić te objawy, a stosowany systematycznie całkowicie je niweluje.
Nakładam go na dobrze oczyszczoną, wilgotną skórę twarzy, zazwyczaj na noc - olej dobrze rozprowadza się, jednak na jego całkowite wchłonięcie trzeba kilka chwil poczekać, nie wiem jak jest w przypadku skóry suchej, podejrzewam, że proces ten jest błyskawiczny, olejek jest szczególnie polecany do suchej skóry, a ja mam mieszaną.
Mi na jedną aplikację wystarcza dwie pompki oleju, jest bardzo wydajny, po dwóch miesiącach regularnego stosowania na noc zużyłam ok. połowy ( tak na wyczucie, bo w tej buteleczce nie widać postępów w zużywaniu ).


Przy regularnym stosowaniu skóra zyskuje miękkość, jędrność i elastyczność, drobne linie i zmarszczki mimiczne w okolicy oczu faktycznie zostały spłycone, przez co są mniej widoczne, z tymi czołowymi już tak pięknie nie jest, jestem nimi " obdarzona " genetycznie, są bardziej głębokie i wyraźne, ale widać znikomą poprawę.
Już teraz po nocy mojej twarzy nie zdobią " zagniecienia " od poduszki, koloryt skóry także oceniam na plus, olejek nie przyczynia się do nadmiernego wydzielania sebum, mam nawet wrażenie, że pomaga go wyregulować - w lustrze, o poranku, nie widzę świecącej się skóry, lecz wypoczętą i gładką twarz.
Stosuję go także do pielęgnacji okolic oczu, przy okazji nakładając na rzęsy - poprawia ich elastyczność, wzmacnia i nadaje blasku :)
Olejek dobrze sprawdza się również w roli odżywki do paznokci, nie jestem na tyle systematyczna w tym zakresie, ale raz w tygodniu podczas manicure wmasowuję go w płytki i skórki, zakładam bawełniane rękawiczki i pozostawiam na jakiś czas, paznokcie go uwielbiają, a ja lubię efekty, które im zapewnia :)


Cena - 39 zł / 50 ml

Podsumowując...

Olej z nasion baobabu wbrew drobnych wątpliwości co do rodzaju cery, sprawdza się u mnie doskonale, więc śmiało mogę go polecić nie tylko wrażliwcom, ale również posiadaczkom skór mieszanych;)
Używanie go jest łatwe i przyjemne, a lekko tłusta warstewka wchłania się po kilku chwilach całkowicie, pozostawiając twarz dobrze nawilżoną, ukojoną, zregenerowaną, przy systematycznym stosowaniu zapewnia bardzo dobre efekty - ujędrnia, napina, wygładza skórę, poprawia jej koloryt i kondycję, nie powoduje przetłuszczania ani powstawania niedoskonałości, nie zapycha, nie obciąża, w widoczny sposób zwęża pory i ujednolica.
Jest fantastyczny!

Olej z nasion baobabu możecie kupić w sklepie Biolander.

Przy zakupie możecie skorzystać z kodu - td-3304, dzięki niemu uzyskacie rabat 5% !!! 

Stosowaliście olej z baobabu?
Jak oceniacie jego działanie?
Miłego wieczoru Wam życzę ;)

poniedziałek, 3 marca 2014

Rozkoszna pielęgnacja ciała - Mleczko do ciała Swazi Secrets

Witajcie :)
Swazi Secrets odkryłam dla siebie stosunkowo niedawno, nie raz zatrzymywałam swój wzrok na produktach tej marki, ale ostatecznie wybierałam bardziej mi znane kosmetyki Alepii czy Argile Provence aż do czasu, gdy poznałam balsam do ust, o którym pisałam Wam TU i choć nie był do końca idealny, jego doskonały skład i bardzo fajne działanie pobudziły moją ciekawość i sprawiły, że zapragnęłam bliżej poznać kosmetyki tej marki.
Mój kolejny wybór padł na Marula mleczko do ciała - czy został moim ulubieńcem?


Opis producenta

Nadzwyczajnie proste, w 100% naturalne mleczko opracowane w oparciu o Afrykańskie oleje roślinne.
Nowe mleczko Swazi Secrets do pielęgnacji ciała łączy w sobie zalety odżywcze, antyoksydacyjne i regenerujące ( oleje Marula oraz Mongongo, Ximenia ).
Masło Shea, zawarte w mleczku, ma właściwości kojące i nawilżające górne warstwy naskórka, chroni przed wysychaniem i podrażnieniami.
Świeży zapach olejku z trawy cytrynowej ( Lemongrass ) przywraca energię i poprawia nastrój.
Mleczko jest nadzwyczajnie delikatne, szybko się wchłania, można się ubierać natychmiast po aplikacji.


Marula, to rzeczywiste bogactwo, które przywędrowało do nas prosto z Afryki.
Jest to drzewo należące do rodziny Anacardiaceae, nazywane "Drzewem Słoni", porasta w niektórych krajach afrykańskich. Daje pomarańczowe owoce o nieregularnych kształtach, które są prawdziwą gratką dla słoni - nie zawahają się wyrywać całe drzewa aby do nich dotrzeć.
Owoce zawierają nasiona otoczone twardą powłoką zewnętrzną, wewnątrz znajdują się 2 lub 3 migdały i to właśnie z nich wydobywa się olej Marula, który jest tłoczony metodą " na zimno ".


Olej Marula jest bogaty w witaminę E, antyoksydanty i kwas oleinowy, szybko wchłania się przez skórę - jest jednym z najlepszych olejów Afryki do pielęgnacji skóry!

Właściwości Oleju Marula
  • działanie rewitalizujące i nawilżające
  • łagodzące, odżywcze i zmiękczające (leczy skórę suchą, łagodzi podrażnienia i redukuje zaczerwienienia, przywraca barierę ochronną skóry)
  • zapobiega i redukuje powstawanie zmarszczek
  • rozjaśnia cerę, niweluje brunatne plamy oraz inne przebarwienia skórne
  • wspiera zwalczanie cellulitu
  • zapobiega i redukuje rozstępy, poprawia krążenie
  • przynosi blask i miękkość włosom
  • bogaty w jednonienasycone kwasy tłuszczowe i antyoksydanty.


Mleczko jest zamknięte w smukłej, półmiękkiej, półprzezroczystej buteleczce, o pojemności 250 ml, wykonanej z białego tworzywa, która pozwala w pełnym stopniu kontrolować ilość zużywania kosmetyku, patrząc pod światło możemy określić ile przyjemności nam jeszcze zostało :)
Barwna etykieta, utrzymana w pozytywnych kolorach, dodaje butelce uroku, prócz loga i nazwy produktu mieści pełny skład kosmetyku oraz jego termin ważności - ogólnie prezentacja mleczka bardzo mi się podoba.


Butelka jest wyposażona w wygodny, ułatwiający stosowanie mleczka, dozator, z opcją " open " - wystarczy go przekręcić, a wysuwa się i sprawnie oraz bardzo precyzyjnie dawkuje kosmetyk, przekręcając w drugą stronę - zamykamy dozator, uniemożliwiając dostanie się drobnoustrojów, wilgoci oraz powietrza do kosmetyku, czym zapewniamy mu ochronę oraz przedłużamy trwałość.
Co prawda rurka, w którą jest wyposażony dozator, nie dosięga do samego dna o kilka milimetrów, przynajmniej w moim opakowaniu tak jest, co uniemożliwia całkowite wydostanie mleczka za pomocą tej pompki, ale zużyłam resztki do ostatniej kropli ustawiając butelkę do góry dnem i wydostając balsam poprzez odkręcenie dozatora - nic się nie zmarnuje :)


Skład mleczka bardzo miły dla oka jak zarówno dobroczynny dla ciała, znajdziemy w nim masło Shea, Glicerynę, Naturalny wosk oleisty w postaci estrów alkoholu cetearylowego i kwasów tłuszczowych pochodzących z Oliwy z oliwek, Organiczny emulgator pochodzący z Oliwy z oliwek, Antyoksydant - przedstawiciel nowej grupy złuszczających kwasów poli-hydroksylowych ( PHA ), Olej Marula, Olej Ximenia, Olej Mongongo, uwodorniona Oliwa z oliwek, Oliwa z oliwek, niezmydlone frakcje olejowe z Oliwy z oliwek, Olejek eteryczny z Trawy Cytrynowej, estrowa forma witaminy E, Tokoferol - witamina E, Guma ksantanowa - polisacharyd wydzielany przez bakterie Xanthomonas campestris, Sól sodowa kwasu benzoesowego stosowana jako konserwant żywności, Składniki kompozycji zapachowych pochodzące z olejków eterycznych ( olejek lemongrasowy, olejek cytrynowy, olejek pomarańczowy ) - bajeczny!


Mleczko rzeczywiście, jak zapewnia producent, ma nadzwyczajnie lekką, delikatną i przyjemną konsystencję, z łatwością rozprowadza się po skórze i szybko wnika w nią, zapewniając doskonałe nawilżenie, odżywienie i ukojenie.
Mleczko nie zostawia żadnej warstwy na skórze, nie natłuszcza ani nie bieli skóry, tuż po aplikacji można założyć ubrania.
Zapach jest... po prostu niesamowity, dla mnie, wielbicielki cytrusowych nut zapachowych, aromat trawy cytrynowej jest prawdziwą ucztą dla zmysłów - świeży, czysty, nadzwyczajnie przyjemny, całkowicie naturalny, pobudzający i orzeźwiający, doskonale relaksuje, a jednocześnie dodaje energii i wprawia w dobre samopoczucie - niesamowity!
Dodam, że zapach mleczka jest delikatny, ale stanowczy, pięknie pachnie podczas używania, stopniowo uwalniając swoją moc, na skórze pozostaje bardzo dłuuuugo, a pościel i piżama pachną nim przez kilka dni - prawdziwa aromaterapia ;)


Mleczko, mimo swojej lekkiej konsystencji, zapewnia bardzo skuteczne działanie, niech Was nie zmyli jego delikatność, bo działa niczym bogaty balsam nawilżający :)
Podczas aplikacji skóra odczuwa natychmiastową ulgę i dogłębne nawilżenie, staje się gładka, miękka i nadzwyczajnie delikatna w dotyku, a dodatkowo otulona rozkosznym zapachem!
Mleczko doskonale sobie radzi nawet z mocno przesuszoną skórą, niweluje suchość, uczucie ściągnięcia i swędzenie, łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia, pozostawia ją nawilżoną, zregenerowaną i jedwabistą w dotyku na długoooo.
Nie zapycha, nie klei, nie obciąża skóry, jest na niej wcale niewyczuwalne, ale swoje funkcje pełni idealnie - 100% pielęgnacji, zadowolenia i przyjemności gwarantowane!


Cena - 68,00 zł / 250 ml

Podsumowując...

Mleczko Swazi Secrets od pierwszego użycia stało się moim wielkim faworytem, jednak po zużyciu całego opakowania mogę śmiało stwierdzić, że jest jednym z najlepszych kosmetyków do pielęgnacji ciała, jakie miałam przyjemność stosować, i choć cena może wydawać się trocha za wysoka, jest w pełni adekwatna do jego doskonałego i skutecznego działania, wysokiej wydajności, niewiele go trzeba na jedną aplikację, nadzwyczajnie przyjemnego zapachu oraz rewelacyjnego składu - mleczko jest warte każdej złotówki na niego wydanej!
Jeśli macie taką możliwość, koniecznie wypróbujcie, warto też polować na promocję, dzięki niej można sporo zaoszczędzić i cieszyć się piękną i zadbaną skórą :)

Mleczko do ciała Marula możecie kupić w sklepie Biolander.

Przy zakupie możecie skorzystać z kodu - td-3304, dzięki niemu uzyskacie rabat 5% !!! 

Lubicie mleczka do ciała o lekkiej formule i skutecznym działaniu?
Znacie produkty marki Swazi Secrets?
Gorąco Was zachęcam do wypróbowania :)
Miłego wieczoru.

czwartek, 23 stycznia 2014

Usta pod doskonałą ochroną - Swazi Secrets

Witajcie ;)
Usta są najdelikatniejszą, najmniej chronioną częścią naszego ciała, chronimy ubraniami ciało, stopy - obuwiem, włosy chowamy pod czapką bądź kapeluszem, a twarz, oraz delikatna skóra ust są niemal ciągle narażone na agresywne działanie warunków atmosferycznych oraz innych czynników, które niezbyt dobrze wpływają na ich kondycję, zdrowie i wygląd.
Dlatego kremy ochronne oraz kosmetyki do pielęgnacji ust zajmują ważne miejsce w mojej kosmetyczce, dziś opowiem Wam o produkcie, który bardzo skutecznie chroni i pielęgnuje skórę moich ust od kilku miesięcy - Balsam do ust Swazi Secrets.


Opis producenta

Marula & Masło Shea...wyjątkowy balsam do ust z aplikatorem.
Olej Marula, masło Shea, olej Ximenia, olej Mongongo... to czarujący balsam do ust łączący w sobie powiew afrykańskiego wiatru w liściach drzew i pracę kobiet afrykańskich, które pozyskują z nasion szlachetne oleje.
Z bogactwa afrykańskiej przyrody i pracy kobiet otrzymujemy unikalny, nawilżający i kojący balsam, który pomaga poradzić sobie ze skórą ust wrażliwą na zimno, ciepło, wiatr i suche powietrze.
Prawdziwa rozkosz afrykańskiego czaru na twoich ustach.
Poczuj swoją wyjątkowość!
Balsam do ust bogaty w unikalne składniki nawilżające, regenerujące i odmładzające, które chronią wrażliwą skórę ust przed szkodliwym działaniem środowiska zewnętrznego ( wiatru, suchego powietrza, zimna... )
Stosować w ciągu dnia tak często, jak czujesz potrzebę nawilżenia ust, nie zapominając o aplikacji na noc.
W 100% naturalny!


Główne składniki

Manketti ( Mongongo Nut ) Oil jest bogaty w kwas linolowy, który nawilża i regeneruje skórę, posiada właściwości restrukturyzacyjne.

Masło Shea - powszechnie znane w Afryce Zachodniej jako "Złoto Kobiet" - zawiera całkowicie naturalne witaminy A i E, jak również stearyniany i kwas oleinowy.
Masło Shea nawilża, odżywia i chroni skórę. Pomaga zminimalizować blizny, skazy i przebarwienia oferujac jednocześnie naturalną ochronę UV.
Masło Shea zawiera nienasycone kwasy oleinowe, trójglicerydy, woski, alkohole triterpenowe, witaminy E i F, A oraz alantoinę.
Shea to prawdziwe panaceum na dolegliwości skórne, nawilża i natłuszcza skórę, czyni ją gładką i miękką, chroni przed wysuszeniem, opóźnia proces jej starzenia się i zapobiega powstawaniu zmarszczek, regeneruje. Posiada naturalny filtr przeciwsłoneczny o faktorze 3-4. Alantoina zawarta w maśle Shea przyspiesza gojenie się ran, podrażnień i stanów zapalnych.
Szczególnie polecane jest dla skór suchych, odwodnionych, a także łuszczących się, pękających i starzejących.

Americana Ximenia jest kolczastym krzewem porastającym afrykańską sawannę Namibii aż po Zimbabwe. Jej eliptyczne, pomarańczowe owoce przypominają  śliwki, posiadają nasiona wyjątkowo bogate w olej ( do 75% swojej wagi ).
Godny uwagi ochronny i regenerujący olej, używany zarówno do twarzy, ciała i włosów, a także do pielęgnacji skóry małych dzieci.
Ximenia Olej nadaje skórze miękkości oraz przyjemnego uczucia delikatności. Jest bardzo skutecznym olejem w zwalczaniu przedwczesnego starzenie się skóry suchej i odwodnionej.


Olej Marula posiada działanie nawilżające, odżywcze, zmiękczające skórę, ma właściwości przeciwzmarszczkowe, niszczące wolne rodniki, odpowiedzialne za szybsze starzenie się skóry.
Olej Marula, to rzeczywiste bogactwo, które przywędrowało do nas prosto z Afryki, olej ten pozyskuje się z nasion metodą tłoczenia " na zimno ".
Olej Marula jest bogaty w witaminę E, antyoksydanty, kwas oleinowy. Szybko wchłania się w skórę, ma działanie rewitalizujące i nawilżające,  zmiękczające, łagodzące,  odżywcze i regenerujące ( leczy skórę suchą, łagodzi podrażnienia i redukuje zaczerwienienia, przywraca ochronną barierę skóry ),  zapobiega i redukuje powstawanie zmarszczek, rozjaśnia cerę, niweluje brunatne plamy, wspomaga walkę z cellulitem,   zapobiega powstawaniu i redukuje już istniejące rozstępy,  poprawia krążenie,  przynosi blask i miękkość włosom,  bogaty w jednonienasycone kwasy tłuszczowe i antyoksydanty.


Składniki INCI

Butyrospermum Parkii ( Masło Shea ), Ricinus Communis ( Castor ) Seed Oil, Sclerocarya Birrea ( Marula ) Seed Oil, Ximenia Caffra Seed Oil, Schinziophyton Rautanenii ( Mongongo ) Kernel Oil, Hydrogenated Castor Oil, Cera Alba ( Beeswax ), Aroma ( Flavor ), Copernicia Cerifera ( Carnauba ) Wax, Tocopheryl Acetate, Tocopherol.

Tak naprawdę balsam Marula & Masło Shea Swazi Secrets to mieszanka olejów z masłem Shea i woskami, jak widzicie w składzie znajdują się masło Shea, olej Ryzynowy, olej Marula, olej Ximenia, olej Mongongo, uwodorniony olej Rycynowy, Wosk pszczeli, składnik zapachowy, naturalny roślinny Wosk Karnauba pozyskiwany z liści palmy, estrowa forma Witaminy E oraz Tokoferol witamina E otrzymywana z olejów roślinnych - to wszystko.
Zastrzyk potężnych składników odżywczych dla naszych ust :)


Produkt mieści się w wygodnej, miękkiej, elastycznej tubce z tworzywa, o pojemności 13 g, zakończonej gładkim, zaokrąglanym aplikatorem z malutkim otworem, przez który pod naciskiem na tubkę wydostaje się balsam, a raczej masło shea z olejkami :)
Aplikator jest dodatkowo chroniony szczelnie zakręcanym korkiem, dzięki czemu do kosmetyku, ani na aplikator, nie dostają się drobnoustroje, kurz, wilgoć...


Balsam ma formę stałą, która pod wpływem wysokiej temperatury zmienia się na półpłynną, a nawet na płynną, to zależy, jak możecie zobaczyć na powyższych zdjęciach balsam jest pokazany w formie płynnej, niczym gęsty olejek, oraz w formie stałej - połyskujące, białe, grudkowate masło shea połączone z olejkami.
Organiczne nierafinowane masło Shea, które zostało wytworzone w naturalny sposób, często ma grudkowatą konsystencję, co gwarantuje że jest w 100% naturalne, nieprzetwarzane.
Balsam prócz masła Shea zawiera również naturalne oleje Marula, Ximenia, Mongongo, a także wosk roślinny i pszczeli, w temperaturze pokojowej balsam więc ma stałą  konsystencję, natomiast w temperaturze powyżej 30-34 C łatwo się topi przyjmując półpłynną, jednolitą konsystencję.


Tak wygląda balsam przy kontakcie ze skórą, staje się płynnym, przezroczystym olejkiem bez grudek, bez skrzepów, bez osadu.
Latem, gdy panują upały, z aplikacją balsamu pewnie kłopotu nie ma, bo zachowuje ciągle płynną konsystencję, jednak przy stałej nakładanie wymaga trocha więcej czasu, nie nakładam go w takiej formie bezpośrednio na usta, lecz wyciskam odrobinę na opuszkę palca, a następnie delikatnie wsmarowuję go w usta, pod wpływem ciepła palca i ust oraz delikatnego masowania, balsam szybko rozpuszcza się i z łatwością wchłania się w skórę, zapewniając jej natychmiastowy komfort i miłe uczucie nawilżenia, miękkości oraz delikatności, usta są odżywione, wygładzone i połyskujące.
Czasem idę na łatwiznę i kładę tubkę na gorący kaloryfer, dzięki czemu balsam jest ciągle płynny :)
Balsam ma subtelny zapach... olejków oraz delikatnie wyczuwalny, smak lekko orzechowy, olejkowy, maślany :)
Na ustach balsam utrzymuje się dosyć krótko, nie ściera się, po prostu wchłania się, dzięki czemu usta są doskonale wypielęgnowane i zadbane, bo działa on nie tylko zewnątrz, ale dogłębnie regeneruje, czym poprawia wygląd i kondycję delikatnej skóry ust, zapewniając jej skuteczną ochronę.
Żadnych suchych skórek! Żadnych spierzchniętych czy popękanych ust! Tylko miękkie, gładkie, piękne, lśniące i zadbane usta!


Cena - 19,00 zł / 13 g

Podsumowując...

Skład tego balsamu zrobił na mnie ogromne wrażenie, takiej ilości naturalnych, cennych, " egzotycznych " olejków połączonych z masłem Shea oraz naturalnymi woskami nie miałam jeszcze na ustach nigdy.
Działanie również bardzo mi odpowiada, moja skóra ust uwielbia go, cenne walory odżywcze i ochronne tego balsamu pozwalają cieszyć się zadbanymi, wygładzonymi i delikatnymi w dotyku ustami, i choć aplikacja bezpośrednio z tubki na usta nie zawsze jest możliwa, ze względu na stałą formę kosmetyku w zimowe dni, nie sprawia ona większego problemu, na wszystko jest sposób ;)

Balsam do ust Swazi Secrets możecie kupić w sklepie Biolander.

Przy zakupie możecie skorzystać z kodu - td-3304, dzięki niemu uzyskacie rabat 5% !!! 

Znacie markę Swazi Secrets, a może stosowaliście ten balsam do ust?
Miłego wieczoru :)